Strona główna >>

Pomoc ?

Iron Maiden

"Ta muzyka - metal, hard rock - jak zwał tak zwał, cierpiała w ostatnich latach strasznie z powodu setek cięć. Musiała zejść z powrotem do podziemia i dlatego już czas najwyższy, żeby ktoś ją stamtąd wyciągnął. Stąd właśnie powrót Iron Maiden" - stwierdza z niemal ewangelicznym zapałem, wokalista zespołu, Bruce Dickinson.
Po trwającej sześć lat dobrowolnej nieobecności, Bruce powrócił do składu Iron Maiden, zastępując Blaze'a Bayley'a, który dzielnie stał na czele zespołu podczas jego dwóch ostatnich sesji studyjnych, "The X-Factor" i "Virtual XI". Na pokład zawinął ponownie również gitarzysta, Adrian Smith. W ten sposób powstał pierwszy trzy-gitarowy, sześcioosobowy skład Iron Maiden, w którego szeregach, oprócz wyżej wspomnianych znaleźli się jeszcze: Dave Murray i Janick Gers, prawdziwa podpora grupy, basista Steve Harris i perkusista, Nicko McBrain.
Powrót Bruce'a i Adriana w początkach 1999r. spotkał się z równie wielką euforią pośród fanów, jaka ta, która pod koniec ubiegłego roku towarzyszyła wydaniu ich gry komputerowej-zestawu największych przebojów, "Ed Hunter" i która sprawiła, że bilety na koncerty tak w Stanach, jak i w Europie zostały wyprzedane w rekordowym tempie. Teraz jednak mamy już rok 2000 i nadeszła najwyższa pora na "Brave New World", czyli na kolejny projekt w bogatej i niezwykle barwnej historii Iron Maiden.
"Brave New World" to jednak coś znacznie więcej niż płyta. To prawdziwe wyzwanie do walki - przypomnienie dla wszystkich tych, którzy zapomnieli lub wyrzekli się swoich korzeni, manifest prawdziwej siły metalu, napisany przez zespół, który nigdy nie przestał bronić słusznej sprawy. Wbrew wszelkim przeciwnościom, na ich maszcie zawsze łopotała flaga ciężkiej muzyki. Przez ostatnie dwadzieścia lat nie obchodziło ich ani trochę, co jest na fali, a co nie. Nigdy się tym nie przejmowali i nigdy nie będą.
"Brave New World" to żywy tego dowód i- według Bruce'a, jest to płyta, która ma ugruntować pozycję Iron Maiden, jako największego heavy-metalowego zespołu wszechczasów.
"Mam wrażenie, że będzie to bardzo ważny i jednocześnie niezwykle pomyślny okres dla Iron Maiden" stwierdza z entuzjazmem Bruce. "Łatwo wyczuć, że tego typu muzyka powraca, a jeżeli chodzi o granie, to naprawdę niewiele zespołów jest w stanie dotrzymać kroku Iron Maiden. Zwłaszcza teraz, gdy jesteśmy naprawdę w formie. Wystarczy posłuchać naszej płyty".
"Brave New Wprld" to również przykład błyskotliwej produkcji, będącej dziełem Kevina Shirley (Aerosmith, The Black Crowes, Silverchair), wspieranego przez Steve'a Harrisa. Shirley jest również odpowiedzialny za wszystkie aranżacje na albumie. I tak, płyta, nawiązując do bogatego dziedzictwa zespołu, jest jednocześnie zwiastunem rozległych możliwości, które rysuje przed Iron Maiden przyszłość.
Pierwszy utwór na płycie, będący także pierwszym singlem z albumu - "The Wicker Man" to ostry manifest programowy zespołu. Jest tutaj wszystko: Nicko atakuje bezlitośnie swoimi bębnami, bas Steva rozrywa czaszkę przy prawdziwym szturmie odrestaurowanych gitar Murraya, Gersa i Smithe'a. Całości zaś dopełnia niesamowity popis wokalny Dickinsona.
Do pełnego zaraźliwego szału utworu został nakręcony równie zniewalający teledysk. Jego reżyserem był Dean Karr. Clip opiera się na arcydziele filmowym, horrorze erotycznym z 1973r. pod tym samym tytułem. Zdjęcia do teledysku kręcono w ciągu dwóch niezmiernie ulewnych nocy w Sheldon Pit w Kalifornii. Karr, posiadający referencje m.in. od Marilyna Mansona, Cypress Hill i Deftonones, okazał się również oddanym fanem Iron Maiden.
Sam Bruce mówi o nim: "Dean to najlepszy reżyser clipów w całych Stanach i na dodatek ma totalnego fioła na punkcie Maiden. Jeszcze zanim usłyszał nasz nowy materiał, przesłał nam ręcznie pisany list z pytaniem, czy mógłby zrobić video do naszego kawałka. Przekazał ów list przez znajomego Daveowi Murrayowi, a ten z kolei oddał go naszemu menadżerowi, Rodowi, na przyjęciu sylwestrowym w jego domu. Dobrze, że był wtedy trzeźwy! Dean chciał to naprawdę zrobić z czystego uwielbienia dla zespołu".
Słabość Karra do Iron Maiden odzwierciedla lista współczesnych muzyków uważających się za fanów Iron Maiden, która brzmi niczym rockowe "Who's Who": od Metallica po Marilyn Mansona wszyscy jawnie mówią o swoim długu wobeć Maiden.
Steve Harris przyznaje: "To wszystko jest dosyć dziwne. Iron Maiden ma obecnie bardzo rozmaitych fanów. Dość trudno jest nam radzić sobie z muzykami, którzy patrzą w nas jak w obrazek. Z nami pewnie było tak samo, kiedy założyliśmy zespół. My też wzdychaliśmy z uwielbieniem do naszych muzycznych bohaterów, co jednak nie zmienia faktu, iż nasza obecna sytuacja jest dość dziwna."
Oczywiście statystyki dotyczące działalności zespołu wywierają niemałe wrażenie: ponad 50 milionów sprzedanych płyt; 13 albumów dotarło do pierwszej dziesiątki brytyjskiej listy, w tym trzy wspięły się na sam jej szczyt; kultowe trasy koncertowe... Ale Maiden reprezentuje sobą znacznie więcej. To przecież pod każdym względem zespół dla ludu, tworzący ogromną wspólnotę fanów. Wystarczy tylko spytać o to jednego z setek tysięcy napaleńców, którzy co miesiąc odwiedzają ich stronę www.ironmaiden.com. Jeśli zaś ktoś sam pokusiłby się o wizytę na wspomnianej stronie, przekonałby się na własne oczy o szczerej aż do bólu relacji członków grupy z fanami. Tam z pewnością nikt nie prowadzi wymiany uprzejmości i uwag o pogodzie!
Bez wątpienia, ci sami napaleńcy nie zdziwią się zbytnio faktem, iż "Brave New World" to kolejny wymierzony w nich muzyczny pocisk od zespołu, który nie wie, co to kompromis. Jest to także wielki wyczyn, który umacnia pozycję Iron Maiden w Panteonie brytyjskiego rocka, u boku grup takich, jak Led Zeppelin, Black Sabbath czy nawet Queen.
Bruce przyznaje: "Wielu ludzi stwierdziło, że płyta ta brzmi nieco klasycznie. Ale to przecież nadal stare dobre Iron Maiden, chociaż gramy czasem dość ryzykowne jak na nas kawałki. Parę osób powiedziało nam, iż zespół, do którego zbliżyliśmy się najbardziej to Queen. Bardzo nam to pochlebia".
Zawierający 10 utworów, siedemdziesięcio-minutowy album "Brave New World" jest i rozsądnie ciężki i poruszający i ambitny. Kawałki takie jak "Fallen Angels" i "The Mercenary" to wspaniały pokaz ostrego stylu Iron Maiden. Refleksyjny, trwający ponad dziewięć minut utwór "Dream Of Mirrors" odsłania epickie ambicje zespołu, zaś "Nomad" to wzniosły melodramat, który wyszedł spod pióra Steve'a Harrisa. W innym znowu miejscu, w utworze "Blood Brothers" lider grupy, pod osłoną smyków i bogatej instrumentacji, snuje refleksje o stracie i lęku. Piosenka tytułowa i utwór "The Thin Line Between Love And Hate" są zarówno postępowe, jak i pełne refleksji, zaś "Ghost Of The Navigator" i "Out Of The Silent Planet" emanują wprost majestatem.
"Myślę, że ludzie będą szczerze zaskoczeni tą płytą."- stwierdza Bruce Dickinson. "Z której by nie patrzeć strony, jest to bardzo spójny album i, co tu dużo gadać, brzmi fantastycznie. Dla mnie jest to najlepsze brzmienie w całej historii Iron Maiden."
"Jestem naprawdę dumny z tej płyty - przytakuje Steve Harris. Nie wiem, czy będzie to tylko atrakcja jednego sezonu i, szczerze mówiąc, nie bardzo mnie to obchodzi. W Maiden nigdy przecież o to nie chodziło. Nigdy nie byliśmy w modzie i pewnie nigdy nie będziemy. Ale jesteśmy wierni naszej muzyce, zrobiliśmy to, co chcieliśmy zrobić, przyjęliśmy ciosy od wrogów. Jeżeli o mnie chodzi, jedyne na czym nam zawsze zależało, to żeby nie zawieść naszych fanów. Mam nadzieję, że to nigdy nie nastąpi".
Biorąc pod uwagę siłę trafnie zatytułowanego albumu "Brave New World" ("Odważny nowy świat"), niebezpieczeństwo tego jest raczej znikome. Bardziej prawdopodobne jest to, że Iron Maiden zacznie przemierzać mile, grzmieć ze sceny i będzie nadal dostarczał muzycznej strawy legionom swoich fanów na całym świecie podczas kolejnej trasy koncertowej, która rzuci cały świat na kolana. Bestia ma się dobrze i wróciła na dobre. W samą porę...

Stronę wykonano na podstawie informacji Pomaton EMI

Projekt i wykonanie DNC © WebDesign 2000 - 2002

W górę